Weszliśmy do naszego bardzo skromnego domu. Weszłam z torbami do salonu.
- Dziękuję Wam za pomoc. - powiedziałam. Oni popatrzyli na mnie, potem na moje torby.
- Czy ty wykupiłaś cały sklep? - zapytał mnie Harry.
- Bardzo śmieszne. Przecież to jest tylko 28 toreb. - powiedziałam, a
oni popatrzyli się na mnie jak na idiotkę. - No co? Stać mnie na więcej,
ale nogi mnie już bolały. No i byłam głodna.
- Ej to nie było w umowie.- oburzył się Zayn.
- A czy ktoś powiedział, że nie mogę iść coś zjeść. Niall mi tylko
towarzyszył. - powiedziałam i poszłam z pakunkami na górę. Zaczęłam
wkładać nowe ubrania do szafy. Wyciągnąć, poskładać, włożyć. Jedna i
bardzo nudna czynność. Gdy wypakowałam rzeczy spojrzałam na zegarek.
20.43. No nieźle cały dzień na zakupach. Wzięłam pidżamę i poszłam do
łazienki. Wzięłam długą kąpiel. Tego mi było trzeba. Po kąpaniu wyszłam z
łazienki. Było tak jakoś cicho. Aż za cicho. Weszłam do pokoju Liam' a.
Spojrzałam na niego. Spał. Dziwne. No nic. Wyszłam i poszłam do Harry'
ego. Znów to samo. Poszłam jeszcze do Louis' a. Ten również spał, ale
zupełnie inaczej niż pozostała trójka. Był zwinięty w kłębek, a kołdra
leżała na podłodze. Podeszłam, złapałam kołdrę i starannie go
przykryłam. Coś mnie podkusiło i pocałowałam go w policzek, a następnie
wyszłam. Postanowiłam pójść do Zayn' a i zobaczyć czy i on śpi.
Otworzyłam drzwi i wsunęłam głowę do pokoju. Brat nie spał. Grał w karty
z Niall' em. Weszłam do pokoju.
- Możecie mi powiedzieć dlaczego wszyscy śpią?
- Jutro musimy o szóstej wstać i jechać na próby. - odpowiedział Niall.
- Aha to się wyśpię. - powiedziałam zadowolona.
- Nie ma mowy. Jedziesz z nami. - powiedział Zayn.
- Czy ty myślisz, że ja nie mam nic innego do roboty, niż chodzenie na wasze próby?
- Tak. Poza tym ja za ciebie odpowiadam i mama by mnie zabiła, gdyby ci
się coś stało. - powiedział, a ja z miną zbitego psa wyszłam z pokoju i
poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.
* * * Perspektywa Louis' s * * *
Poczułem dotyk ust na moim policzku. Otworzyłem oczy i zauważyłem jak
jakaś postać wychodzi z mojego pokoju. Kto to był? Strzelam, że albo
Harry, albo Ronnie.. Stawiam na Loczka. Wydobyłem się z kołdry i
wyszedłem z pokoju. Poszedłem do kuchni. Otworzyłem lodówkę i
wyciągnąłem butelkę schłodzonej wody. Odkręciłem korek i upiłem łyk.
Usiadłem przy stole i napiłem się ponownie wody. Usłyszałem kroki. DO
kuchni wszedł Liam. Nalał sobie soku i usiadł na przeciwko mnie.
- Wszystko dobrze? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałem i wbiłem wzrok w swoje dłonie. Nagle stały się ciekawe.
- Przecież widzę, że nie. Powiedz co się stało?
- Zgadnij.
- Zabrakło marchewek?
- Chciałbym.
- Uuu... Czyżby nasz wiecznie młody Louis Tomlinson zakochał się w Ronnie?
- Skąd ty?
- Ciągle się na nią gasisz. Poza tym jakoś długo nie wracałeś po tym nocnym seansie pierwszej nocy.
- No i co ja mam zrobić? Przecież Zayn mnie zabije za to.
- Zależy co zrobiłeś. - powiedział Malik schodząc ze schodów. Liam tylko
posłał mi współczujące spojrzenie i wyszedł. A Zayn podszedł do lodówki
i napił się mleka. - Więc co się stało?
- Kocham Ronnie. - powiedziałem zciszonym głosem. Mulat momentalnie
wypluł mleko na naszą żółtą ścianę, pozostawiając na niej ślad.
- Słucham?
- Kocham Ronnie. - powtórzyłem nieco głośniej.
- Co tydzień masz inną dziewczynę, o imprezach już nawet nie mówię, a ty
mi teraz mówisz, że ją kochasz? - krzyknął. Po chwili na dół przyszedł
Liam, a za nim Harry i Niall.
Nie wiem kiedy to się stało, ale leżałem na ziem, a nade mną był Zayn.
Zaczął okładać mnie pięściami. Liam i Niall zaczęli odciągać Malika ode
mnie.
- Co wy robicie? - zapytała Ronnie, patrząc na całe zajście.
- Niech ci Tomlinson wyjaśni. - powiedział Zayn i poszedł na górę. A za nim reszta.
- Choć opatrzę cię. - powiedziała, pociągnęła i zaprowadziła mnie do
łazienki. Gdy dotknęła mojej dłoni przeszedł mnie przyjemny dreszcze.
Usiadłem na wannie żeby miała łatwiej. Jakby nie patrząc była sporo
niższa ode mnie. Miała 165cm wzrostu, a ja niecałe 180cm. Więc różnica
jest. Nalała wodę utlenioną na wacik i przejechała po moim łuku
nerwowym.
- Ałć. - syknąłem.
- Przepraszam. - powiedziała, a następnie wyrzuciła zużyty wacik do
ubikacji i spuściła wodę. Wzięła plaster i przykleiła mi go na ranę.
Nasze twarze były na niebezpiecznie bliskiej odległości. Pomyślałem:
'Teraz albo nigdy' i pocałowałem ją. Oczekiwałem, że wyrwie się i uderzy
mnie. A tu miła niespodzianka. Odwzajemniła pocałunek. Gdy się od
siebie oderwaliśmy ona się uśmiechnęła i wyszła z łazienki. A ja tam
siedziałem jak idiota i uśmiechałem się jak głupi do sera. W końcu
postanowiłem zebrać swoje ponad dwudziestoletnie kości i poszedłem na
górę. Zatrzymałem się przy drzwiach Zayn' a. Zapukałem i nie czekając na
'proszę' wszedłem do środka. Zayn popatrzył się na mnie przez ułamek
sekundy, a potem odwrócił wzrok.
- Zayn ja cię przepraszam.
- Za co przepraszasz? Że się zakochałeś?
- Nie. Gdybym był na twoim miejscu też bym tak postąpił. Wiem jak to jest mieć młodszą siostrę.
- Tylko, że twoja siostra ma 14 lat, a moja 19 i nawet jakbym chciał jej pomóc ona mi powie, że jest dorosła i sobie poradzi.
- Może jej zaufaj.
- Jak mam jej zaufać? Ona nawet nie umie podgrzać mleka w mikrofalówce, a co dopiero z kimś się wiązać.
- No, ale jakby nie patrząc podgrzanie mleka w mikrofalówce wymaga dużego doświadczenia.
- Ona wsadza je razem z kartonem. Ronnie potrafi iść i na prostej
drodze, w trampkach się przewrócić. - powiedział, a ja się zaśmiałem. -
To nie jest śmieszne.
- Wiem. To tragiczne. Ale zaufaj mi.
- Niech będzie, ale niech jej jedna łza z oka poleci przez ciebie to będziesz leżał zakopany obok tych marchewek w ogródku.
- Dzięki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz