Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, ale mimo tego nie otworzyłam oczy.
Jest zbyt wcześnie żeby robić takie rzeczy jak otwieranie oczu. Osobnik
podszedł bliżej. W dźwięków wywnioskowałam, że podszedł do mojego łóżka i
cisza. Następnie poczułam jak zimne powietrze przeszywa odkryte części
mojego ciała. Było to spowodowane ściągnięciem kołdry.
- Wstawaj. - powiedział Zayn. Tak jego głos poznam na kilometr.
- Bądź człowiekiem i daj spać. - jękłam. Obróciłam się na drugi bok, zwinęłam w kłębek i próbowałam dalej zasnąć.
- Ronnie, bo przez ciebie się spóźnimy. A jak tak się stanie to ty się
tłumaczysz Paulowi? - powiedział. Niechętnie przyjęłam pozycję siedzącą i
spojrzałam na zegarek w telefonie.
- Ty idioto jest 5:30 czy ty sobie zdajesz sprawę, że jeszcze jest noc! - wydarłam się na pół domu.
- Chciałaś ze mną przyjechać to masz. Ja cie w domu nie zostawię.
- Ale dlaczego?
- Bo, jak sam już wczoraj ci powiedziałem, jestem za ciebie odpowiedzialny.
- A jestem już dużą dziewczynką i sobie poradzę.
- Dobra jak chcesz, ale wiedz, że Harry zrobił jajecznicę z bekonem.
- Drugi raz mi nie musisz powtarzać. - powiedziałam. Zerwałam się z
łóżka, wyminęłam brata i w mojej cudownej pidżamie ( czyt. za duża biała
bluzka i szare spodnie z dresu ) zeszłam na dół. Już w hallu było czuć
bekon. Weszłam do kuchni i usiadłam obok Niall' a, który pochłaniał
swoją jajecznicę. Po drugiej stronie miałam Liam' a, który czytał jakiś
brukowiec. Lou siedział naprzeciwko mnie, a Harry zapewne robił mi
śniadanie. Gdy Zayn doszedł do nas usiadł obok Louis' a i zaczął jeść
posiłek. Wkrótce i ja doczekałam się wyczekiwanego przeze mnie
śniadania. Wzięłam widelec, nałożyłam na niego trochę jajecznicy i
włożyłam do buzi.
- Nie wiedziałem, że ty i Niall jesteście razem. - powiedział. Gdy to
usłyszałam upuściłam widelec na talerz. Niall przestał jeść, a Zayn
wypluł sok pomarańczowy na Louis' a, który był wyraźnie jakiś smuty.
- Co proszę?! - zapytał jeszcze spokojnie mój brat, ale widziałam, że za chwilę wybuchnie.
- Niall od kiedy chodzimy ze sobą? - zapytałam Horana.
- My w ogóle jesteśmy ze sobą? - zapytał.
- No właśnie nie. Pokaż to. - powiedziałam i zabrałam gazetę Liam' owi.
- Nowa dziewczyna Niall' a Horana. - przeczytałam na głos nagłówek. -
Wczoraj jeden z członków boysbandu był widziany w towarzystwie
dziewczyny. Para poszła najpierw na zakupy, na zdjęciach widać, że Niall
się okropnie nudził, ale dotrzymywał jej towarzystwa. Potem poszli do
ulubionej restauracji Horana. Wyglądali na bardzo zakochanych. Chodzą
plotki, że to nie jest tylko dziewczyna, ale jego narzeczona. Ponad to
biorą ślub w marcu. Chcemy jeszcze dodać, że wszystkie fanki Niall' a są
zdruzgotane i przechodzą załamanie. - przeczytałam. Nadole były jeszcze
nasze zdjęcia z zakupów i z Nandos. Jak wycierałam Niall' owi twarz bo
miał z ketchupu.
- Możesz mi przypomnieć Ronnie kiedy ja ci się oświadczyłem? - zapytał blondyn.
- Nie pamiętasz tego Niall? Wtedy przy wigilii, wyciągnąłeś pierścionek i
się oświadczyłeś. Moi rodzice byli zachwyceni, że mam tego
narzeczonego. - zaczęłam udawać.
- Chyba za dużo wypiłem. - powiedział, a reszta się zaśmiała. Spojrzałam na zegarek.
- Macie na 6:00 być na próbie no nie?
- Tak. - odpowiedział mi Harry, który wchodził z dokładką bekonu.
- To tylko taki mały szczegół, ale jest 6:15. - powiedziałam. Nagle
wszyscy się zerwali i pobiegli w swoje strony. Ja pognałam do mojego
pokoju i wyciągnęłam z szafy
to. Poszłam się przebrać do łazienki. Wyszłam z pomieszczenia i poszłam na dół, gdzie siedzieli już Harry, Liam, Louis i Niall.
- Zayn schodź już. - krzyknął Harry.

- Już idę. - krzyknął z góry mój brat. po 20 minutach szanowny pan Malik
raczył zejść. Zwarci i gotowi poszliśmy do vana. Oczywiście nie obyło
się bez kłótni typu: teraz moja kolej siedzenia z przodu. Ostatecznie ja
zagarnęłam miejsce obok kierowcy, którym był Tomlinson. Gdy byliśmy na
miejscu chłopcy dostali mały wykład o tym, że nie mogą się spóźniać i
jeszcze raz a poniosą konsekwencje. Brat i reszta bandy poszła się
przebrać, a ja usiadłam w rogu na ziemi, wyjęłam telefon, podłączyłam
słuchawki i włączyłam Carly Rae Jepsen - Call me maybe. Po chwili
chłopcy wrócili na salę. Okazało się, że uczą się układu do jednej z
piosenek - Tell me a lie. Przyszła jakaś choreografka - Margaret - z
dwoma tancerkami - Danielle i Rebeccą. Były idealne. Piękne długie nogi,
wysportowana figura, cudowne włosy. W przypadku Danielle były to dość
długie, czarne i kręcone, a u Rebecci - długie, rude i zupełnie proste.
Obie były przepiękne. Szczerze mówiąc przy nich mogłabym wymieniać
godzinami moje kompleksy. Ale postanowiłam się tym nie interesować.
Zauważyłam, że Liam ciągle gapi się na Dani. A jak nie to próbuje
przywrócić jej uwagę ciągle pytając się czy dobrze tańczy. Moim zdaniem
jak pokraka, no ale to tylko moja wersja. Zresztą oni wszyscy tańczą jak
pokraki, a mój brat szczególnie. Harry zaś flirtował z Rebbecą. Nawet
się z tym nie ukrywał. Bezczelnie się do niej dostawia. Około godziny
11:00 chłopcy mieli przerwę. Wstałam z podłogi i skierowałam się do
wyjścia.
- Ronnie. -zawołał mnie Zayn.
- Tak? - zapytałam.
- Gdzie idziesz?
- Do sklepu. Zgłodniałam.
- Ej chłopaki Ronnie idzie do sklepu. Chcecie coś? - zawołał do reszty, a
oni w momencie byli już mnie. Nawet Harry oderwał się od flirtów. Każdy
złożył zamówienie i wyszłam z sali ćwiczeń. Zjechałam windą z 6 piętra i
wyszłam z budynku. Poszłam do supermarketu. Poszłam na stoisko ze
słodyczami, bo mniej więcej 3/4 zamówień opierało się na słodyczach.
Stały tam dwie dziewczyny. Jedna brunetka, druga blondynka. Wyglądały na
miłe.
- To ty jesteś tą dziewczyną Niall' a? - zapytała mnie ruda z pogardą.
- Nie. Nie jesteśmy razem.
- To czemu razem byliście na randce?
- Nie byliśmy. Wygrałam zakład i Niall musiał iść ze mną na zakupy.
Potem poszliśmy do Nandos. Chciałam mu jakoś te zakupy wynagrodzić,
wiedziałam, że się na nich nudził. Tak w ogóle jestem Ronnie. Siostra
Zayn' a. - powiedziałam, a im lekko otworzyły się buzie.
-Je jestem Leah, a to jest Vanessa. - powiedziała blondynka.
- Miło. - powiedziałam, sięgnęłam po paczkę herbatników w czekoladzie i wrzuciłam je do koszyka.
- To co tutaj robisz? - zapytała Van.
- Mini zakupy, a chłopcy wyciskają siódme poty na próbach z tańca.
- Poczekaj chwilę. - powiedziała Leah i zniknęła za regałami sklepu, lecz po chwili wróciła. - Dasz to Louis' owi?
- Jasne. - powiedziałam i wzięłam od niej worek z marchewkami.
- I jeszcze to dla Hazzy. - powiedziała Nessa i wręczyła mi 5 paczek
Twixów. Powymieniałyśmy się numerami i Twiterami. Niestety musiałam już
iść, więc pożegnałam się z dziewczynami Poszłam do kasy, zapłaciłam za
zakupy i wróciłam do budynku, w którym banda zwaną One Direction miała
próby. Wjechałam na 6 piętro i weszłam do sali, gdzie chłopcy już
ćwiczyli. Muszę powiedzieć, że nawet nieźle im szło, w każdym razie
lepiej niż na początku. Gdy mnie zobaczyli od razu olali swoją
choreografkę i jej pomocnice, i podbiegli do mnie. Rozdałam im
zamówienia i prezentu dla Lou i Hazzy.
- Kocham cię. - powiedział Niall, gdy dostał żelki, jakieś ciastka i coś do picia.
- Tylko bez żadnych takich wyznań. - powiedział Zayn.
- No właśnie. - powiedziałam.
- Dobra chłopcy wracamy do roboty. - powiedziała Margaret. Tak, więc One
Direction wróciło do wyginania swoich ciał, bo tańcem tego nie można
nazwać, a ja zajęłam swoje poprzednie miejsce. Zajadając się precelkami
przyglądałam się chłopakom.
Przez bite cztery godziny słuchałam muzyki i jadłam różne słodkości.
Przy okazji przytyłam kilka kilogramów. Wyszliśmy ze studia i poszliśmy
do auta. Każdy zajął swoje poprzednie miejsce i pojechaliśmy do domu. W
połowie drogi szyba stała się tak wygodna, że się on nią oparłam i po
chwili zasnęłam.
Poczułam jak ktoś mnie bierze na ręce i niesie gdzieś. Żeby było mnie i
jemu wygodnie objęłam delikwenta wokół szyi, i wtuliłam w klatkę
piersiową. Usłyszałam jak się cicho zaśmiał. Położył mnie na łóżku,
pogłaskał mój policzek i usłyszałam jak wychodzi.
* * *
Dziękuję za ponad 500 wejść i komentarze pod ostatnim postem.